Od zakończenia naszego zimowego obozu minęło już trochę czasu, śnieg zdążył stopnieć i wszyscy wypatrujemy nieśmiało wiosny. Wracamy jednak pamięcią do zimowych dni, bo jak się okazało, byliśmy w tym roku tymi szczęściarzami, którym śnieg podczas ferii dopisał!
Dla większości ludzi, niedzielny poranek 14 stycznia nie różnił się od pozostałych. Gdy jednak inni smacznie jeszcze spali, nasi obozowicze pakowali bagaże do autobusu, którym mieli przenieść się w bajkowy świat zimowych Tatr. Po drodze zabraliśmy też obozowiczów z Warszawy i okolic i rozśpiewani pędziliśmy na spotkanie z nartami.
Pierwszy wieczór obozu to zawsze rozdysponowanie pokoi, zapoznanie się z ośrodkiem i zajęcia integracyjne (a w zasadzie ich kontynuacja, bo w autobusie nie marnujemy czasu i już wspólnie się bawimy), a także, w przypadku zimy, przymierzanie i dobieranie sprzętu narciarskiego. Pierwszy wieczór to również sporządzenie kontraktu, czyli regulaminu obozu, obowiązującego wszystkich uczestników i kadrę. To nasi obozowicze kształtują zasady, według których później spędzamy czas – dajemy im możliwość wypowiedzenia tego, na czym im zależy, tak aby każdy czuł się na obozie dobrze.
Kolejne dni obozu to po prostu słownikowa definicja słowa „AKTYWNOŚĆ”. Podzieleni na dwie grupy jeździliśmy na nartach pod opieką instruktorów lub/i realizowaliśmy zajęcia programowe. Jeśli akurat nie szkoliliśmy umiejętności szusowania, zajmowaliśmy się całą masą innych zajęć: od gier integracyjnych skierowanych na wzmocnienie więzi między sobą, po zajęcia taneczne, na których objawiło się wiele nowych talentów, sport w postaci gry w Bubble Soccer na śniegu, czyli piłki nożnej w wielkich, przezroczystych kulach, wojny na śnieżki, strzelania ze specjalnych łuków, aż po grę terenową i zimowe ognisko. Gra terenowa bardzo pochłonęła naszych obozowiczów – ich zadaniem było zdobycie składników do magicznej herbaty i samodzielne sporządzenie jej na ognisku. Przetestowaliśmy nie tylko umiejętności rozwiązywania skomplikowanych zagadek, ale również daliśmy uczestnikom przestrzeń do wykazania się samodzielnością i przedsiębiorczością, bo grupy musiały za zdobyte pieniądze udać się do lokalnego handlarza, gdzie zdobyli niezbędne składniki herbaty. Sami też przygotowali drewno na ognisko, po czym rozpalili je i na nim przyrządzili magiczny napar.
Obóz zakończyliśmy dyskoteką oraz wizytą w Termach Bukovina, gdzie regenerowaliśmy zmęczone mięsnie.
To był bardzo udany wyjazd. Śnieg na stokach nam dopisał, uśmiechy nie schodziły z ust, a ostatniego dnia wszyscy zadawaliśmy sobie pytanie „czemu tak krótko?”.
Dziękujemy Wam za tę przygodę!